... Tak jak wszyscy mieliśmy marzenia o wspaniałych i zdrowych dzieciach...

Kiedy nadszedł ten dzień, w którym okazało się że będziemy rodzicami bardzo się cieszyliśmy. Wszystko było w porządku, aż do dnia kiedy to mieliśmy nagrać naszego maluszka na usg w piątym miesiącu jego życia. Kiedy rozpoczęliśmy badanie lekarz spojrzał na monitor i rozpoczęły się konsultacje z innymi lekarzami... w tym momencie wiedzieliśmy że coś jest nie tak z naszym maleństwem... w końcu decyzja...wasze dziecko ma przepuklinę oponowo-rdzeniową i jest podejrzenie o wodogłowie. Ogromny szok, łzy, pretensje do całego świata...wasze dziecko nie będzie chodziło...tylko to pamiętamy z tamtego dnia. Niestety z czasem potwierdzono także wodogłowie.

Bartuś przyszedł na świat 7 września 2004r. poprzez cesarskie cięcie w 36 tygodniu ciąży. Gdy nasze maleństwo miało trzy godziny życia zostało przewiezione do Kliniki Chirurgii Dziecięcej, w której przeprowadzono operację zamknięcia przepukliny i wszczepienia zastawki. Od dnia narodzin minął miesiąc i wtedy mogliśmy zabrać synka do domu. Nasza radość nie trwała jednak długo. 5 listopada z powodu zakażenia zastawki powróciliśmy do szpitala. Kolejna operacja. Usunięto układ zastawkowy i wszczepiono drenaż zewnętrzny po prawej stronie główki. 19 listopada okazało się, że lewa komora nie drenuje. Kolejna operacja. Podjęto decyzję, że drenaż zewnętrzny zostanie wszczepiony na lewą stronę. Zakażenie wkońcu mija i  7 grudnia zostaje przeprowadzona kolejna operacja. Tym razem zostaje usunięty drenaż zewnętrzny i zostaje wszczepiona zastawka z osobnymi drenami do każdej z komór bocznych. Wykonano także operację plastyczną przepukliny pachwinowej i pępkowej, które ujawniły się podczas pobytu w szpitalu. 15 grudnia zostaliśmy wypisani ze szpitala. Święta Bożego Narodzenia spędziliśmy w domu.

21 kwietnia 2006r. w Klinice Grunwaldzkiej Bartuś przeszedł jeszcze jedną operację. Ze względu na fakt, że nasz synek urodził się z stopkami końsko-szpotawymi konieczne było wykonanie zabiegu polegającego na uwolnieniu podskórnym przykurczu. Przez ponad miesiąc Bartek miał założone gipsy na nóżkach.

15 maja 2008r. trafiliśmy z Bartusiem do szpitala z powodu neurogennych zaparć. W szpitalu spędziliśmy dobę.

26 listopada 2008r. ponownie w Klinice Grunwaldzkiej Bartek przeszedł operację korekcji stóp końsko-szpotawych. Operacja polegała na uwolnieniu tylnym przyśrodkowym stóp, resekcji piętowo-sześciennej, przecięciu ścięgien Achillesa oraz na stabilizacji kończyn. W klinice spędziliśmy jedną dobę.

Codzienna rehabilitacja i wizyty kontrolne u lekarzy wbiły się w nasze życie. Dzięki wspaniałym rehabilitantom Bartuś poznaje metody obracania się z plecków na brzuszek, siadania, pełzania... W chwili obecnej Bartek ma pięć lat. Potrafi obrócić się z plecków na brzuszek i odwrotnie, poznał zasadę pełzania oraz największe osiągnięcie to samodzielny siad z pozycji leżącej.  Jego rozwój psychoruchowy przebiega z znacznym opóźnieniem w stosunku do zdrowych dzieci.

Przepuklina oponowo-rdzeniowa niesie za sobą wiele chorób współistniejących. Bartuś ma porażenie kończyn dolnych, neurogenny pęcherz , wszczepioną zastawkę ze względu na wodogłowie, ma zmiany na nerwach wzrokowych oraz stwierdzoną epilepsję dziecięcą. Bartuś jest pod stałą opieką lekarzy specjalistów takich jak: neurochirurg, neurolog, urolog, ortopeda, okulista oraz pod opieką rehabilitantów którzy towarzyszą mu każdego dnia.

Nasze życie bardzo się zmieniło, ale najważniejsze jest to, że jest znami nasz synek. Jest jaki Jest ale jest nasz....